piątek, 22 listopada 2019

ło

No i stało się. Stało się. Zawsze się musi stawać. Najpierw stało się w kolejce, takiej do której pobierało się numerek. Potem stało się przy okienku. Zabrakło miejsc leżących i dlatego się stało. Stało się też na korytarzu i to się stało wsączając pot w nową marynarkę, bo do szatni stałoby się jeszcze dłużej. Stało się tak dla zasady, bo przecież warto z kimś stawać. Od tego stawania przykurczała się sylwetka ale nic się nie mówiło. Cisza to sygnał, że stało się na wysokości zadania. Chyba też stało się chwilę w drzwiach, bo niezdecydowanie to grzech powszechny. Chociaż być może ciężki. Stało się przed wyborem, o którym nie miało się pojęcia, co by się stało gdyby klamka zapadła. Dostatecznie długo w tych drzwiach się stało, żeby nabrało się pewności, że chciałoby się wejść do środka. Gwarancja niestawania się przez dziewięć minut była wystarczającym powodem, żeby stało się chwiejnie i niestale. Za to później, już w gabinecie stało się tylko na rzęsach, żeby niczego nie przeoczyć. Do tego stało się zimno. Coś głucho bębniło, pewnie jelito. Wtedy  niż stało się jak słup soli. I na koniec stało się ze spuszczoną głową, bo okazało się, że nic się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz