W Pokoju Andrzeja Strumiłło
Co tchnął nadzieję w bazgroły
W zapętlenia tuszu i kresek
Furiackiej, węglowej szkoły
Tak w cztery kąty wpędzone
Na bloku tekturowej karcie
Flamastry ruszyły z wrzaskiem
Z bielą gotowe na starcie
I przemoczony jest pędzel
Akwarela wciąż pełna trwogi
Rozmywa się perspektywa
Gdy żółć wołowa ma rogi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz